tekst. Marek Juszczyk.

Marek Juszczyk – Historyk sztuki, emerytowany konserwator zabytków, szef Sandomierskiego oddziału PTTK, przewodnik turystyczny, wodniak, armator pychówki “Elutka”, członek Kapituły Kawalera Orderu Rzeki Wisły, członek Napędzanych Wisłą, wspaniały erudyta.

Rola Wisły i Flisactwa

Rzeki, zwłaszcza Wisła w historii gospodarczej, politycznej i kulturowej Polski miały wielkie znaczenie, które wzrosło zwłaszcza po Pokoju toruńskim w 1466 r., kiedy Polska odzyskała ujście Wisły i dostęp do morza. Wcześniej ogromne zyski z handlu wiślanego czerpał Zakon krzyżacki. Wisłą transportowano liczne towary; belki dębowe zwane wańczos, drewno do budowy statków i na maszty, potaż, smołę, bardzo drogą sól, miód, futra, a przede wszystkim zboże. Zbożem handlowali mieszczanie, a od końca XVI w. również szlachta – właściciele wielkich folwarków w województwach Sandomierskim, Lubelskim i Ruskim. Ok. poł. XVI w. Sandomierz wyrósł na jeden z największych ośrodków handlu zbożem, które spławiano Wisłą. W I poł. XVII w. eksport zboża Wisłą z Sandomierza prowadzony przez mieszczan wyniósł średnio 594 łaszty rocznie (1 ł. = ok. 2 t.) W handlu zbożem nawet posługiwano się “miarą sandomierską”. Sandomierzanie zaangażowani byli w ponadregionalny handel wielki, który ułatwiały sprawne arterie wodne i węzły dróg lądowych w Sandomierzu i Zawichoście. Część mieszkańców żyła ze spławu wiślanego, budowy statków i usług portowych. W Sandomierzu był duży port rzeczny u stóp zamku, w miejscu zwanym Wisełką (obecny tzw. Stary Port). Nad brzegiem stało 10 murowanych i drewnianych spichlerzy gdzie zwożono zboże i składowano je do czasu odpowiedniego stanu wody.

Do transportu towarów potrzebne były statki, których było wiele typów. Do największych należały; szkuta, dubas, koza, łyżwa, Jadwiga i bat. Statki te przeznaczone do samospławu posiadały także ożaglowanie i mogły wracać z towarami z Gdańska i Torunia “pod wodę”. Statki typu byk, galar i komięga jak i zbijane z bali tratwy po dotarciu do celu rozbierano, a drewno sprzedawano.

Statki obsługiwali flisacy. Najbardziej znane historyczne ośrodki flisackie to; Ulanów i Bieliny nad Sanem, Niepołomice, Łączany i Czernichow na Wiśle oraz Kamieńczyk nad Bugiem i nad Narwią Nowogród i Tykocin. W XVIII i XIX w. Ulanów nazywany był “Małym Gdańskiem” i tam tradycje flisackie odrodziły się najwcześniej bo na pocz. lat 90-tych XX w. Flisacy zrzeszeni byli w cechu, ich patronką jest św. Barbara (W Ulanowie zachowała się oryginalna chorągiew cechowa z XVII w. z wizerunkiem św. Barbary).

Największe jednostki – szkuta, dubas osiągały 30-38 m długości, 7-9 m szerokości, zabierały 25-60 łasztów zboża. Do Obsługi potrzebne było 8-20 ludzi. Te szerokie statki zanikły w XIX w. ze względu na regulacje Wisły i budowę śluzy w Pleniewie. Zastąpiły je berlinki, smukłe – 30-40 m długości, 3-4 m szerokości, obsługiwane przez 4 flisaków. Ten niezwykle szybki statek pod żaglami, płynąc pod prąd osiągał szybkość “kłusującego konia” (Z. Gloger, Pamiętniki…).

Spławem kierował retman, który często poprzedzał w małej łódeczce tratwy i statki, znacząc gałązkami łozy szlak wodny. Do dziś z tej tradycji na Górnej Wiśle przetrwał sposób oznaczania drogi wodnej przy pomocy Tyczki i wiechy.

W końcu XX w. nastała moda na odtwarzanie dawnych zawodów. Reaktywowano rzemiosło szkutnicze i tradycje flisackie. Obecnie służą turystyce, rekreacji i promocji. W 2015 r bat “Flisak” biorący udział w międzynarodowym festiwalu tradycyjnych łodzi w Orleanie na Loarze, uznany został za jedną z najpiękniejszych tradycyjnych łodzi rzek Europy i uwieczniony na wydanym z tej okazji znaczku Poczty Francuzkiej. 2017 r ogłoszony został Rokiem Wisły.

Pośród wielu typów tradycyjnych jednostek pływających, służących do transportu towarów, przewozu ludzi i zwierząt, połowu ryb, były niewielkie łodzie napędzane długim wiosłem pychowym zwane “pychówkami”. Pierwotnie były to lekkie łodzie 4-6 m. długości służące do połowu ryb, przewozu osób między brzegami i sąsiednimi miejscowościami. Były to łodzie smukłe, szerokość dna była niewielka 60-70 cm. (dwie deski), a szerokość między burtami ok. 1 m. Burty miały niewielką wysokość, zbudowane z dwóch desek, z których dolna tzw. “brona” opuszczona była kilka cm. niżej dna, co poprawiało sterowność łodzi, zwłaszcza pod żaglami. Tradycyjna pychówka była wyposażona w 1-2 ławki, wiosło pychowe, tylko niektóre większe miały możliwość postawienia masztu i rozpięcia żagla rozprzowego.

Nasze łodzie (Napędzanych….) wykorzystując doświadczenia dawnych szkutników zostały odpowiednio przebudowane i przystosowane do potrzeb “Napędzanych Wisłą”.

Dla uprawiania turystyki, rejsów długich, wielodniowych, kilkuset kilometrowych potrzebne były łodzie większe i odpowiednio wyposażone. Pływamy na łodziach dłuższych 7-8 m dł., szerszych 110-150 cm. w dnie i 150-200 cm. w burtach. Burty są wyższe, zbudowane z 2 lub 3 desek. Wszystkie wyposażone są w wiosła pychowe, silniki zaburtowe (rejsy na duże odległości, pod prąd), mają możliwość postawienia masztów. Doświadczenie podpowiedziało by nasze łodzie wyposażyć w wygodniejsze ławki, skrzynie na bagaż i zabudowę części dziobowej.

Obecnie flota “Napędzanych Wisłą” liczy dwadzieścia jednostek z których tylko kilka wykonanych było w szkutniach w Basonii i Wałowicach. Pozostałe w szkutni Jerzego Wiącka i Józefa Jemioły – “Napędzanych Wisłą” – w Sokolnikach kilka km. od Sandomierza.

Do “Napędzanych Wisłą” należą także większe jednostki – byk “Korona” i bat “Zawisza”, który jest jednostką flagową “Napędzanych Wisłą”

Po sąsiedzku przy przystani MOSiR cumują największe tradycyjne statki w Sandomierzu – bat “Nabat” i dubas “Sandomierka”.

Marek Juszczyk