Sezon 2022 dla Sandomierskiej grupy „Napędzanych”, został oficjalnie rozpoczęty, właśnie dzisiaj 23 kwietnia, kolejnym już VII wiosennym Sprzątaniem naszych rzek.

Cieszy, że nasza inicjatywa, podrywa do działania coraz większe rzesze osób w różnych miejscowościach i nie tylko do działań na rzecz rzek ale ogólnie czystości na terenie ich miejscowości i gmin. Z roku na rok na nasz apel odpowiada coraz więcej: organizacji, samorządów i prywatnych osób, np. w jednej z gmin na dzisiejsze sprzątanie zapisało się – uwaga – 808 osób, słownie – osiemset osiem osób.

Dzisiaj 23 kwiecień, zaczęliśmy o 9,00, niestety w tym roku, różne czynniki sprawiły że w Sandomierzu mieliśmy do dyspozycji mniej łodzi. Pogoda mimo pesymistycznych prognoz dopisała. Podobnie dopisały też śmiecie, praktyka pokazuje że na nie można zawsze liczyć, niestety są niezawodne. Wśród nich znalazły się dwie lodówki i telewizor.

Uzbieraliśmy cały kontener, który nieodpłatnie został nam podstawiony na sam brzeg przez Sandomierski PGKiM, za co dziękujemy. Podstawienie na sam brzeg, mogło mieć miejsce dzięki uprzejmości Wód Polskich, które otworzyły szlaban zamykający dojazd do brzegu Wisły.

Nie obyło się bez przygody. Kiedy nasi koledzy zaaferowani ogromem pracy i znoszeniem kolejnych worków butelek nie zauważyli że ich śliczna łódka, znudziła się miejscem cumowania i postanowiła je zmienić. Ale od czego są telefony i koleżeńska pomoc, łódka po niejakim czasie musiała wrócić do zakochanych w niej właścicieli :).

Trzeba pochwalić naszego lokalnego koordynatora Przemka Duszę, za bardzo skuteczne kontakty z wszystkimi instytucjami i mediami do których trzeba było dotrzeć i dobrą organizację akcji.

Nietaktem było by pominąć wędkarzy z koła nr 33 w Sandomierzu, którzy jak co roku mają swój udział w usuniętych śmieciach.

Napędzani dzisiejszego dnia, pracowali nie tylko na sandomierskim odcinku Wisły ale również w rejonie Tarnobrzega, Skawy i górnego Sanu. Na informację o ich pracy czekamy.

Oficjalne podsumowanie całości dzisiejszych działań, zaprezentujemy po spłynięciu sprawozdań od koordynatorów w terenie.

Głównym koordynatorem jak co roku był nasz kolega Robert Bąk – Robercie dzięki.

Zapraszamy również do lokalnych mediów

Fotorelacja z dzisiejszego dnia.

zdjęcia: Daniel Matyka, Marta Lipowska, Wioletta Kozłowska, Marek Bażant.

Daniel, wędkarz i “Napędzany”, razem z Piotrem są właścicielami “Ślicznotki”.
Piotr, drugi współwłaściciel “Ślicznotki”.
A to Tarnobrzeg i baza TKKFu, gdzie zwożone były worki z zebranymi na tarnobrzeskich brzegach śmieciami.
Nasi Tarnobrzescy “Napędzani” Marta, Wojtek, Gniewko i przyjaciele. W najbliższych dniach ukaże się na naszej stronie artykuł o Marcie – zapraszamy do przeczytania.
Wioletta, zmęczona, brudna ale jak zawsze uśmiechnięta.
Koło wędkarskie nr. 33 w Sandomierzu, ma równie uśmiechniętą reprezentację. To koło jako pierwsze w Sandomierzu, lata temu, zaczęło sprzątać swe łowisko tzw. “Atramentówkę” i kanał łączący Wisłę z portem przemysłowym.
Jakby komuś brakowało telewizora – wie gdzie znaleźć. Zadziwia, dlaczego wciąż tyle lodówek, telewizorów czy mebli można znaleźć na brzegach.
To był już trzeci kurs tego dnia i jak widać dalej było co zbierać.
Zbyszek z Ostrowca Świętokrzyskiego, doszedł do wniosku że znudziły mu się Karaiby i woli pływać po Wiśle.
Irek “Dumas”, przyjechał aż z Katowic, by dołączyć do ekipy. Jego miłością były góry, Obecnie jest rozdarty między: góry, Wisłę i Mazury.
W naszej ekipie mamy całkiem sporo pań, które nie tylko są ozdobą naszych rejsów ale też angażują się w praktyczne działania.
Przy sterze, Przemek, nasz sandomierski koordynator, “Sprzątania Wisły”.
W załodze przedstawiciele: Koćmierzowa, Nowej Dęby, Skowierzyna i Stalowej Woli. Różne profesje, różny wiek, różne miejscowości, ale jednakowe zaangażowanie.
Madzia, dziewczyna nie do zdarcia, wszędzie jej pełno i również zawsze uśmiechnięta. Sprzątanie Wisły było chrztem bojowym jej nowej piękne łodzi “Nadziei”, dzieła naszego szkutnika Józka.
Jak co roku na śmieci mogliśmy liczyć, nie zawiodły nas, napełnił się cały kontener. Tym razem nie trzeba było daleko ich nosić. Kontener podstawiono nam na sam koniec “ostrogi”.
A po zakończeniu, miły akcent,coś dla wzmocnienia ciała. Miejsce na grilla mieliśmy udostępnione przez MOSiR Sandomierz.