Spotkanie w Baranowie Sandomierskim

W styczniowe szare dni, ni to zimowe, ni to jesienne, wodniacka nostalgia zaczyna coraz częściej wypływać na minione chwile: te na wodzie, i te wśród przyjaciół.

Dlatego też nie dziwi nikogo, że w tym, z pozoru martwym, okresie powstają kolejne pomysły.

Tym razem to „Towarzystwo Historyczne Ziemi Baranowskiej” wyszło z ciekawą inicjatywą.

We czwartek 27 stycznia w Baranowie Sandomierskim, w miejscowym domu kultury, miała miejsce prelekcja naszego kolegi „Napędzanego Wisłą”, „Mistrza Wiślanego” – Kazimierza Bąka, znanego i cenionego tradycyjnego szkutnika. Specjalisty od najstarszej formy szkutnictwa – budowy czółen jednopiennych, czyli popularnie dłubanek.

Tematem spotkania były „Tradycje flisackie na Wiśle”, a prelegent przez godzinę raczył obecnych opowieścią o swym doświadczeniu w budowie „dłubanek”, jak i o licznych rejsach, w których brał udział. Całość bogato ilustrował pokazem zdjęć.

Drugą część spotkania uświetniła prezentacja filmu o flisakach i zwyczajach flisackich z Ulanowa. Z prezentacją wystąpili członkowie Bractwa Flisackiego pw. Św. Barbary.

Bardzo sympatycznym akcentem kończącym oficjalną część był popis wokalny pań z Zespołu Obrzędowego „Lasowiaczki”.

Przed i po prelekcji można było zapoznać się z przygotowaną wystawą fotograficzną oraz tradycyjnymi narzędziami szkutniczymi, wykorzystywanymi do budowy „dłubanek”.

Prelekcja dała też możność ponownego spotkania w gronie znajomych. Wśród obecnych byli: koledzy flisacy z Ulanowa, prezentujący się w swych pięknych strojach, przybył Grzegorz Świtalski z Sandomierza, znany muzyk i armator pięknego Dubasa. Z Niepołomic dotarł Zygmunt Ponikowski „Setka”, nie zabrakło oczywiście i „Napędzanych …” oraz licznego grona miejscowych.

Nietaktem byłoby pominięcie i niepochwalenie zupy rybnej (z miejscowej – wiślanej ryby), jaką ugościli zaproszonych organizatorzy.

Wielkie podziękowania dla organizatorów z „Towarzystwa Historycznego Ziemi Baranowskiej” za piękną inicjatywę i równie profesjonalną jej realizację. Koledzy byle tak dalej.

Marek Bażant