Trzeci spływ Napędzanych Wisłą do Ulanowa przeszedł do historii. To wydarzenie, które przed dwoma laty przybrało nazwę „Flisu pod prąd”, odbyło się w roku 30-lecia odtworzenia Bractwa Flisackiego pw. Św. Barbary w Ulanowie. Tym bardziej więc kolegom ze stolicy polskiego flisactwa miło było powitać wszystkich, którzy tradycyjnymi jednostkami pływającymi dobili do ulanowskiego portu w sobotę 26 czerwca.

Tradycyjnie najmocniejszą ekipę stanowili Napędzani Wisłą, ale przypłynęli też koledzy z Kozienic na łodzi typu koza Marka Szwca, Mateusz Tabaka z Basonii ,Monika i Jacek Paris z Mysłowic na swoich pychówkach, kolejny bat na żaglu spod Kazimierza Dolnego Piotra Kilara , który wraz z żoną Pauliną do portu macierzystego powrócili na żaglu.

Jeśli chodzi o Napędzanych, to do tegorocznego rejsu stawiły się następujące tradycyjne jednostki pływające: Kaskada, Korona, Dziewanna, Wena, Drzazga, Marceli, Zawisza i „motorówka” z Baranowa Sandomierskiego.

Ze Starego Portu Sandomierz nasza ekipa w świetnych nastrojach wypłynęła w piątek 25 czerwca po południu, zabierając po drodze przy ujściu Sanu Mateusza Tabakę, szkutnika z Basonii. W Radomyślu na Sanie (9 km) swojego bata „ Zawiszę” zwodował kolega Robert, tyle, że nie zdążył dotrzeć na noc do naszej grupy i razem z Mateuszem nocowali pod Stalową Wolą. My zaś zostaliśmy przyjęci i ugoszczeni przez młodych stalowowolskich motorowodniaków z LOK, za co im serdecznie dziękujemy.

Noc na polowych łóżkach była krótka, jako, że już o 6.30 wypłynęliśmy do Ulanowa, aby wpisać się w program przygotowany przez tamtejsze Bractwo. Przejście przez próg przy elektrowni nie sprawiło większego problemu, więc już kilkanaście minut po 9-ej pierwsze nasze jednostki przypłynęły do Ulanowa, skąd zostaliśmy poprowadzeni przez flisackie galary do Bielin. Po drodze robiliśmy za oprawę dla oka kamery jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych, która robiła na żywo wejście na antenę z Ogólnopolskiego Zlotu Flisaków.

Wybrano nas nieprzypadkowo, gdyż większość ekipy Napędzanych Wisłą po raz pierwszy włożyła swoje stroje galowe. Pomysł kolegi Roberta, aby nasz wygląd doprowadzić do porządku był wyśmienity, no bo jakaż telewizja by nas wpuściła w najlepsze pasmo oglądalności! A tak, to posypały się informacje zwrotne od naszych rodzin i znajomych, że wyglądaliśmy świetnie. A na pierwszy plan rzucała się w oczy ekipa z Drzazgi, która była w komplecie odziana w nasze stroje. Mieli parcie na szkło!

Po zwiedzeniu Bielin, które są bardzo atrakcyjne, ale nam dały się w kość ze względu na wcześniejsze zmęczenie, i zrobieniu pamiątkowego zdjęcia z panią wicemarszałek województwa podkarpackiego Ewą Draus, wróciliśmy na paradę do Ulanowa. Tradycji wodniackiej stało się zadość, gdyż po drodze spotkała nas ulewa, która przypomniała, że z nieba leje się nie tylko żar.

W porcie ulanowskim schroniliśmy się pod grzybka, ale gospodarze dogadali się jakoś z zarządzającym pogodą i mogła odbyć się tradycyjna parada wszystkich jednostek.

Była to duża frajda i przeżycie dla członków Bractwa Flisackiego pw. Św. Barbary, którzy zrobili wiele wysiłku, aby Ogólnopolski Zjazd Flisaków miał należytą oprawę. 20 jednostek spod Tanwii paradnym szykiem wpłynęło do portu w Ulanowie, gdzie wylegli mieszkańcy i oficjele, a wszystkich przywitała sławna „wiwatówka”. Nam również było miło uhonorować w ten sposób ludzi, którzy włożyli wiele wysiłku i serca, aby kontynuować tradycje swoich przodków, znane nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Życzymy im, aby ich starania o wpisanie tradycji flisaków na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO zakończyły się sukcesem. A życzenia te składamy na ręce cechmistrza Bractwa Kamila Chmielowskiego.

tekst. Wiesiek Ordon

foto. Andrzej Łada, Robert Korga